Ochotnicza Straż Pożarna w Lubostroniu

Ochotnicza Straż Pożarna

 

„Wigilia strażaków”

Gdy piękne święto zimową porą przychodzi

Cieszymy się wszyscy, a najbardziej młodzi.

Pola, lasy, łąki śniegiem już przykryło

Przy wigilijnym stole radośnie i miło.

Zmierzch zapada i gwiazdki na niebie czekamy

Łamiemy się opłatkiem, życzenia składamy.

Zdrowia, szczęścia, pomyślności i dużo miłości

Cały rok jak najwięcej w życiu radości.

My druhowie opłatkiem także się dzielimy

Zadowolenia ze służby sobie życzymy.

Święty Florian czuwa by złe się nie zdarzyło

Zawsze tyle powrotów, co wyjazdów było.

Pamiętajmy też dzisiaj o Naszej rodzinie

Oraz o tych co służą już w innej krainie.

Gdy strażak w akcji, życie, mienie ratuje

To przecież rodzina na Nas oczekuje.

W Nowym Roku tylko miłość i pogoda

Druhnom urody, a wszystkim zdrowia doda.

Życzmy sobie, aby to wszystko się spełniło

A w domach Naszych było radośnie i miło.

 

J. Męczyński XII/2021


       

 Nowa wersja hymnu, propozycja.

=============================================

  1. Jeszcze Polska nie upadła, kiedy my żyjemy

Co nam Unia dać nie chciała, to do drukujemy,

 

Refren. Marsz, marsz z Brukseli, euro dać nie chcieli

Pod wodza rządami będziemy dziadami.

  1. Bierzmy kasę, bierzmy złoto, będziemy bogaci.

Nikt nam przecież nie podskoczy, a kto chce niech psioczy.

Ref. Marsz …………

 

  1. Gdy Czarnecki do Brukseli, jeździł na rowerze

Chociaż Unię on pierdzieli, dużo euro bierze.

Ref. Marsz ………..

 

  1. Mówi prezes do swej trzody, podenerwowany

Nie słuchają nas narody, hymn jest inny grany.

 

Refren. Marsz, marsz do Brukseli, jak będziemy chcieli

Unię przeprosimy, kiedy zwyciężymy.

J.M. X/2021

 

 

"Gospodarstwo"

 

Nad Wisełką jest piękna krainka

Mieszka kaczor Donald i kotka Balbinka.

A nad nimi opiekę sprawuje

Co imię Anżeja w metryce przyjmuje.

 

Sam gospodarować się Anżej bał

To do pomocy Pinokia sobie wystrugał.

Choć przez sześć lat dobrze im się działo

Tylko połowa krainy ich podziwiało.

 

Koło swej trzody dobrze chodzili

Mieli dojną krowę, którą mocno doili.

Lecz zła struna wśród nich fałszowała

Bo nie tylko kaczor, balbinka rządzić chciała.

 

Piękną broszkę gospodyni miała

I krówkę na łączkę pod Radom ją prowadzała.

Obiad gotuje, po kuchni fryga

A w wolnym czasie kłótnie trzody rozstrzyga.

 

Trudne życie m a kotka Balbina

Bo ciągle zły kaczorek wbiją w nią klina.

Zróbcie jak kozacy moi mili

I na słowne szabelki, żebyście się bili.

 

Kotek się wzbrania, bo pije mleko

A kaczorek dostaje brukselki pięć deko.

Czy tylko kaczor brukselkę ma brać?

Kot brukselki nie lubi, lecz musicie mu dać.

 

Anżej nad nimi już nie panuje.

Chciałby rządzić, lecz kot w krainie króluje.

I tak będą się kłócić nieładnie,

Do chwili, gdy piękne gospodarstwo upadnie.

 

Jan M. X/2021

 

 

  WINA TUSKA „ 2 „

=============================

Od Brukseli wietrzyk muska

Wszyscy piją wina Tuska.

Prezes woła, chcę do ruska

To na pewno wina Tuska.

Nie ma węgla w Turoszowie

Tuska wina prezes powie

Do Czech posłali Sasina

My mówimy Tuska wina.

Rzeszów blisko jest Szczecina

Pewnie też jest Tuska wina.

Notariusz Nam przypomina

Wciąż się uczę Tuska wina.

Jeden prosty, drugi z klina

Buty czarne, Tuska wina.

8 gwiazdek, a nie łuska

To reklama wina Tuska.

TVN choć nie jest ruska

Likwidujmy , wina Tuska.

Ryżu miska od Putina

Nie uwierzysz Tuska wina.

Tłuste koty, smutna mina

To Donalda Tuska wina.

Tłusty kot ma smętną minę

Rzucimy na Tuska winę.

 

Gdy kucharka to sędzina

Mówię Wam to Tuska wina.

Zero sądy wciąż rujnuje,

Winy Tuska oczekuje.

Paweł Ku jak plastelina

To jest pewne Tuska wina.

Kiedy rano pijesz klina

Nic dziwnego Tuska wina.

Gdy w Chorwacji Staś się pluska

To jest pewna wina Tuska.

Na głowie sołtysa piuska,

Parafianie, wina Tuska.

Na lewicy smutna mina,

Nie zaprzeczysz Tuska wina.

OSP nam rozwalają

Tuska winą obarczają.

Siedzi Jarek w jaskini

Za to też się Tuska wini.

Spółki są to PIS rodzina,

Moi drodzy Tuska wina.

Jak być cnotką Czarnek uczy

Tuska wina kotek mruczy.

Uczeń lepi z gliny garnek,

Tusk jest winny, a nie Czarnek.

PAD już do Japonii płynie,

Mówi się o Tuska winie.

A gdy w Tokio się wygina

Co tu mówić Tuska wina.

W morzu się notariusz pluska

Ewidentna wina Tuska.

Bo w Juracie urlopuje,

Winę Tuska każdy czuje.

Do Polski czołg Abrams płynie.

Mówi się o Tuska winie.

Nowy ład Pinokio wciska

Wina Tuska jest już bliska.

Unia euro nam wstrzymuje,

Winę Tuska Jarek czuje.

Kotek jest zły, płynie ślina

To na pewno Tuska wina.

Jarek szkiełko dziś zamyka,

Z winy Tuska to wynika.

Dzisiaj to pies, wczoraj glina

Nic nie zrobisz Tuska wina.

Jak nie wchodzi i się zgina

Na 100 procent Tuska wina.

Zocha gacie ma bez klina

Bardzo pewna Tuska wina.

Gdy Abel zabił Kaina,

To też była Tuska wina.

 

 

 

 

VIII/2021. J.M.

 

 

„Opłatek  strażacki”

 

Szanowni goście, druhny i druhowie,

Wigilia to opłatek, każdy z Nas to wie.

Z radością oczekujemy Narodzenia Bożego

I życzymy każdemu zdrowia najlepszego.

                To też każdy strażak, młody oraz stary

                Przybywa na spotkanie, bo czuje się jary.

                Goście też bardzo chętnie do Nas przybywają

                A dzieląc się opłatkiem wyraz uznania dają.

Służba strażacka, ona przecież niełatwą bywa

Bo druh , gdy niebezpieczeństwo to zawsze przybywa.

Twarz strażaka jest zawsze uśmiechnięta

Bo ratuje życie w niedziele  i święta.

                Życzyny, aby w akcjach nic się nie zdarzyło

                I tyle powrotów co wyjazdów było.

                W rodzinach niech panuje miłość i pogoda

                A Nowy Rok  każdemu więcej zdrowia doda.

Niech opłatek da radość strażackiej rodzinie

I zgoda wśród Nas  nigdy nie zaginie.

Życzę wszystkiego najlepszego moi mili,

Pragnę , abyśmy za rok opłatkiem się dzielili.

                                                                              

                                                            Jan M.  XII/2019

 

 

 

Rozmowa  z kotkiem  alikiem o  naczelniku.”

 

Założyć  partię z Lechem on -  miau, miau .

Lecz ten wąsaty pierwszeństwo on – miau, miau

Dawno temu ukraść  księżyc on – miau, miau.

I spotkać się z Twardowskim on – miau, miau

                Nie chciał robić prawa jazdy a – miau, miau.

                Nie założył konta w banku a – miau, miau.

                Nie ma żony bo celibat on – miau, miau.

                Nie ma dzieci, a może on – miau, miau.

Nie wyjeżdżał za granicę a – miau, miau,

Bo strach przed samolotami on – miau, miau.

Domek na Srebrnej budować on – miau, miau.

I dużo pieniędzy na to on – miau, miau.

                Trzynastego wygrać senat  on – miau, miau.

                Przegrał bo chore kolano on – miau, miau.

                Obiadki u Julii często on – miau, miau.

                Na rybach ładną kurtkę on – miau, miau.

Pracuje nadal, a przestać on – miau, miau.

Być na emeryturze  on – miau, miau.

A zastąpić go kłamczuszek  - miau, miau.

Nie  uczył się też języków a – miau, miau.

                Zostać także naczelnikiem on – miau, miau.

                Pod to konstytucję zmienić on – miau, miau.

                Lecz to się nie udało choć bardzo chciał.

                Poczekać jeszcze  długo  będzie musiał. 

                                                          Jan Męczyński XII/2019

                                                                                                                             

 

 

 

           

    Aktualny żartobliwy wierszyk.

                        „ Siekiera, motyka „

 

Siekiera, motyka i herbata, komisarzem nie Beata.

Siekiera, motyka, lipa, las, iść do Brzeszcza  nadszedł czas.

                Siekiera, motyka emisariusz, konstytucji strzegł notariusz,

                Siekiera, motyka ona też, a jak wyszło sam to wiesz.

Siekiera, motyka, bez uśmiechu, głosuj na pis nie masz grzechu,

Siekiera, motyka jeśli nie, w piekle będziesz smażył się.

                Siekiera, motyka, trzynastego, to porażka jest małego.

                Siekiera, motyka ruski gaz, bo kłamałeś nas nie raz.

Siekiera ,motyka  srebrne wieże, gdy zbuduję w pis uwierzę.

Siekiera, motyka  lecz nie dziś, jak nie spadnie z drzewa liść.

                Siekiera, motyka waleriana, wykup pokój u Mariana

                Siekiera, motyka to był NIK, fiku, mik, rachunek znikł.

Siekiera, motyka, a w Senacie, głosów mało dzisiaj  macie.

Siekiera, motyka dobry wikt, być kałużą nie chciał nikt.

                Siekiera,  motyka  glosowanie, musi być anulowanie.

                Siekiera, motyka gnida, wesz, przez to ciumek wygrał też.

Siekiera, motyka kupa błota, z Anglii przyszło 100 ton złota.

Siekiera, motyka został kurz, Polska nie ma rezerw już.

                Siekiera, motyka deszczyk pada, caryca z rządu wypada,

                Siekiera, motyka mała rzecz, Prezes mówi – idź już  precz.

Siekiera, motyka głupa rżniemy, wieszać  można  kogo chcemy.

Siekiera, motyka trawa, perz, Polskę czeka ciężki mecz.

                                                                                  Jan Męczyński XI/2019

 

 

 

      

 

 

 

 

 

 

                             „Piknik  strażacki„

 

                Gdy mieścina Łabiszyn Betlejem się zwała.

                To strażacka orkiestra dęta powstawała,.

                Bardzo się w to druh Bronek zaangażował

                I pałką od bębna często też dyrygował.

                               Dobrzy  kapelmistrze orkiestrę prowadzili

                               Jeździli po Polsce, w Wadowicach też byli.

                               Długo orkiestrą dyrygował Józek Lica.

                               Znała  go bardzo dobrze nasza okolica.

 

                Burmistrz Jacek mówi, czterdziestkę obchodzimy

                To może strażacki piknik też urządzimy.

                Nie tylko orkiestry strażackie zaprosimy

                Ale  również czymś innym gości zabawimy.

                               Jak pomyślano, tak też wykonano.

                               Albina i Oskara na spikerów dano.

                               Lubostroń i Łabiszyn pokaz sprzętu dają

                               Wszyscy też mogą widzieć jaki sprzęt mają .

 

                Strażacy też swoje zdolności prezentują

                Bo nie tylko pożarami oni się zajmują.

                Ciekawa konkurencja jest już rozpoczęta

                Jak ratować życie uczą chłopcy i dziewczęta.

 

                                                                              

                Na rynku orkiestry dęte się ustawiają

                I marszowym krokiem na wyspę podążają.

                Na czele  Oskar z buławą maszeruje

                Mieszkańcom Łabiszyna serce się raduje.

                               Za chwilę nad wyspą hymn Święty Florian leci.

                               Słuchają w skupieniu dorośli i dzieci.

                               I drugą melodię orkiestry grają

                               Bo orkiestry dęte wszyscy uwielbiają.

 

                Burmistrz miasta pięknie muzyków przywitał

                I zaraz na rozpoczęcie przeglądu sygnał dał.

                Na łabiszyńskiej scenie orkiestry zasiadają.

                A widzowie na  dobrą muzykę czekają.

                               Pierwsza  gotowa z Pruszcza orkiestra dęta.

                               Wiązanka pięknych melodii jest rozpoczęta.

                               Czerwone mundury pięknie się prezentują

                               Toteż słuchacze brawami ich oklaskują.

 

                Orkiestra seniorka z Janowca wystąpiła

                Przed siedemdziesięciu laty  się utworzyła.

                Na instrumentach ludowe melodie grają

                A widzowie z otwartymi ustami słuchają.

 

                                                                             

                Na scenie orkiestra ze Strzelna się lokuje,

                Że pięknie oni zagrają, to każdy czuje.

                Ładne melodie nad wyspą się  unoszą.

                A ręce do oklasków w górę się wznoszą.

 

                               Na scenę wchodzi orkiestra z Łabiszyna

                               W  niej starsi i młodsi no i dziewczyna.

                               Własne aranżacje kapelmistrz prezentuje.

                               A orkiestra  to wszystko pięknie wykonuje.

 

                Ja w tym pikniku też swój udział mały miałem.

                Kilka wierszyków i modelarskie hobby  przedstawiałem.

 

 

                                                                               J.Męczyński    V/2018

 

 

 

 

 

 

                                            2 x 500    strajk.  

 

                Przed wyborami, naczelnik prezenty daje

                I  emerytom  2 razy 500 daje.

                Prezenty to przecież powinny być jego

                Bo tak  dawniej bywało mój drogi kolego.

                               Lecz kasa nie prezesa, on taka bidula

                               Do snu nocą  swego kotka utula.

                               Dziadkowie się cieszą kupimy sobie krowę

                               Za te pieniądze co nazwiemy Jarkowe.

                Kłamczuszek mówi, możecie pójść na pielgrzymkę

                Zabierzcie ze sobą  emerytkę  Halinkę.

                Ja nie pójdę bo muszę cepem młócić zboże .

                I  będę  swoje krowy  doić też w oborze.

                               W sejmie tablica została postawiona

                               Lecz przez carycę Katarzynę ukradziona.

                               Bo na korytarzu bardzo przeszkadzała

                               Jako  persona non grata  zniknąć musiała.

                Zawsze każdy polityk podpiera się laską.

                I to nie tylko młodą  lecz marszałkowską.

                Nawet testosteron szaleje, w żyłach im gra.

                Drodzy wyborcy co tylko chcecie , wam Pis Da.

 

                Nauczyciele posłuchali mądrej rady.

                I rozpoczęli w swoich szkołach narady.

                Dlaczego mamy być gorsi od krówki i świnki

                Lecz pani minister śmieje się , robi  minki.

                               Broszka mówi, budżet chudy i nic Wam nie damy.

                               W maju do Brukseli z Anią uciekamy.

                               Mateusz im współczuje , przecież belfrem byłem

                               Trzydzieści lat miałem do gimnazjum chodziłem.

 

                To my zwyciężyliśmy, pensji nie daliśmy               

                I najdłuższy palec Wam pokazaliśmy.

                Lecz przez letnie wakacje  siły nabierzemy

                Kto we wrześniu będzie górą wszystkim pokażemy.

                               A przy okrągłym stole też ich oszukano

                               Bo okrągły stół , z kantami wykonano.

                               Bo przecież Mateuszek kanty on  bardzo lubi

                               Nawet w Ameryce  bardzo  tym się chlubi.

                Prezes mówi , bananowym  państwem będziemy.

                Lecz tabletowy, bananów jeść nie możemy.

                Bo to obraża godność  wszystkich ludzi pracy.

                Ale przy urnach  zmienić to możemy  rodacy.

                                                                              

                                                                                              J.Męczyński   IV/2019

               

 

 

 

               „Dobra  zmiana”

 

                Do władzy się dostał pewien Mateuszek

                Prawdy nie powiedział, bo to był  kłamczuszek.

                Chwali się, że stworzył ten świat   on tez cały.

                A  od naczelnika dostaje pochwały.

                               Razem z Noe Arkę on także budował

                               ZOMO go ścigało po lasach się chował.

                               A wszystko co powie to jest taka bajka

                               Nawet czarna kura znosi białe jajka.

                Będzie wszystkim dobrze, choć nas boli w krzyżu

                Gdy pracować    będziesz za tę miskę ryżu.

                Jeden bez kultury w rządzie sobie siedzi,

                Jak zadasz pytanie nie masz odpowiedzi.

                               Dziki wybijemy, pościnamy lasy

                               Aby tylko dla nas wystarczyło kasy.

                               Za złotówki banki kupić  już możemy

                               Razem z asystentką jeśli tylko chcemy.

                Za mego rządzenia zawsze coś się dzieje

                Jak nie wiatr ze wschodu to od Sama wieje.

                Koniki w Janowie zyski przynosiły

                Lecz ja bardzo lubię, aby straty były.

                               Dlatego każdy rolnik więcej forsy ma

                               Z Janowa mógł jednego, teraz kupi dwa.

                               Kiedy kreatywnie rządzić tak będziemy.

                               To i po anglikach  z Unii  wyjedziemy.

                Orkiestry Owsiaka my nie popieramy

                No bo do Torunia miliony dać mamy.

                Sądownictwo w Polsce zmienić my chcieliśmy

                Lecz od  Unii za to kopa dostaliśmy.

                               Solidarność była z naszych rządów rada

                               Dzisiaj o rozstaniu Kacperek już gada.

                               Węgla mamy dużo, gruby zamykamy

                               Bo dziś od Putina  węgiel sprowadzamy.

                Zamek też Królewski myśmy zbudowali

                A nie Gierek, którego się za to chwali.

                Mówić też możemy, co my tylko chcemy,

                Że za lat dwadzieścia szejkami będziemy.

                               Rządzić chcemy długo, lecz czy to się uda

                               Bo się nam należy  jak pieskowi buda.

                               A przed wyborami  obietnice mamy.

                               Lecz po wyborach, cukierek przez szybkę damy.

                               Bo przez całe rządy chodziło też o to

                               Aby nam ze srebra zrobiło się złoto.

                                                      

                                                        J.M. 01/2019


 

   "Mateuszek"

Kto Ty jesteś ? - Mateuszek

Chociaż zwą mnie też kłamczuszek.

Co dobrego uczyniłeś ?

To ja przecież świat stworzyłem.

Boga Ojca wyprzedziłem.

Już w łóżeczku też broiłem

Półtorej roku Zomo biłem.

Pod Grunwaldem ja walczyłem

Przed królem sztandar nosiłem.

Z Węgier Stefka sprowadzałem

Bo królem go ja widziałem.

Żółkiewskiemu doradzałem

I Moskwę z nim zdobywałem.

Nie chwaląc się , ja zrobiłem

Polskę wielką uczyniłem

Bo od morza, aż do morza

Nam świeciła jasna zorza.

Pod Verdun dzielnie walczyłem

A wojnę ja zakończyłem.

Od Lenino w wojsku byłem

I w Berlinie zwyciężyłem.

 

Potem przyszły dobre czasy

Na kartki były kiełbasy

To strajk w stoczni ja zrobiłem

Lecha przez płot przerzuciłem.

Lecz błąd z Jarkiem uczyniłem

Prezydentem go zrobiłem.

U Donalda pracowałem

Do Brukseli go wysłałem.

Lista zwycięstw moich długa.

500 plus to ma zasługa.

Banki dziś też kupić możesz

Za złotówkę jeśli chcesz.

Ja tu plotę baju, baju.

A tylko naszym dobrze jak w raju.

Emeryt niech się nie lęka

O zdrowie się modli i klęka.

Tanie leki nie dla ciebie

Darmowe to będą w niebie.

Na koniec małe pytanie zadam.

Czy ty w coś wierzysz ?

To chętnie Wam odpowiadam.

Ja tylko w prezesa wierzę.

                       Jan M. 12/2018

 

 

   ‘’Róże dla mamy „

 

W ogródku na grządce rosły róże

Jedne były małe, inne już duże

Ale wszystkie w słońcu blaskiem lśniły

Bo przecież kolorowe one były.

Czerwona róża miłość przedstawiała

Cudowny zapach od siebie dawała.

Bo Ty nas zawsze miłością darzyła

A twarz radosna i pogodna była.

Za czerwoną, biała różyczka stała

Jej piękna biel, Twą skromność oznaczała.

Mieliśmy szacunek dla tej skromności

Nie brakowało nigdy Twojej miłości.

Pomarańczowa podziw wzbudzała

Pięknymi płatkami okryta cała.

I Ty przez nas też byłaś podziwiana.

Za swą ciężką pracę bardzo szanowana.

W środku różowa róża pachniała

I wdzięczność przez zapach swój oddawała.

Daj mamie wdzięczność, bogata lub biedna.

Bo pamiętaj , że mama jest tylko jedna.

 

Na końcu rosła pod liściem skryta

Czarna róża jakby kirem okryta .

Czyste krople rosy jak łzy kapały

Bo Twego odejścia przecież nie chciały.

 

Zerwę te piękne róże dla Ciebie

Chociaż piękniejsze są pewnie w niebie.

Lecz spójrz też na kwiaty na Twoim grobie.

My przecież zawsze myślimy o Tobie.

 

Jan M. 12/2018

 

    Sparafrazowanie

                         Piosenki „Tylko we Lwowie”

„ O LUBOSTRONIU”

Dziś każdy z nas może zamieszkać gdzie chce.

W Betlejem, a może Barcinie.

A ja w Lubostroniu będę i już

Ty także tu zostań już.

Gdzie może być piękniej

I lepiej jak tu

Jak w Lubostroniu.

Wróbelki ćwierkają

Żabki kumkają

Tu w Lubostroniu.

I straż tutaj jest

A chłopcy są fest.

Każdy z uśmiechem na twarzy

Druhenki też są

Gorące jak lód.

Choć usta są słodkie jak miód.

Bo gdybym zamieszkać

Ja kiedyś mógł znów

To tu w Lubostroniu

I nie ma gadania

Bo dobrze nam tu

Dobrze nam tu.

II. Lubostroń pięknieje wciąż dzisiaj jak paw.

Jak panna do ślubu się stroi.

A Orlik zielony jest ładny to wiesz

Tu dzieci bawią się też.

Gdzie może być piękniej

I lepiej jak tu

Jak w Lubostroniu.

Wróbelki ćwierkają

Żabki kumkają.

Tu w Lubostroniu.

I szkoła też jest

Co halę ma też

Strażacy w piłkę tam grają.

I kościół tu stoi.

Co dzwony też ma

Ksiądz Artur o niego wciąż dba.

Bo gdybym zamieszkać

Ja kiedyś mógł znów.

To tu w Lubostroniu

I nie ma gadania

Bo dobrze nam tu.

Dobrze nam tu.

 

                                                 Jan Męczyński

 

                                                  4.05.2018 r.

 

 

„ S e p a r a t o r „                      Jan Męczyński  III/2018

 

                Było to na pewnej ulicy w Krakowie

                Niechaj każdy usłyszy i o tym się dowie.

                Separator sobie leżał, często też bywało

                Mróz zimą ziębił, a słońce latem grzało.

 

                               Tramwaje obok cichutko tutaj  przejeżdżały

                               Pancerne limuzyny łukiem omijały.

                               W piętnastym roku wybory wygraliśmy

                               I też zaraz każdego, bać się przestaliśmy.

 

                Kraj Nasz też z ruiny, wyprowadzić  chcemy.

                Sądy i limuzyny rozbijać będziemy.

                BOR zaraz w inną opcję przekształcimy

                A  BORowiki   na  SOPelki  zamienimy.

 

                               Bo nie może tak być, by opony pękały

                               A  seicenta, pancerne skody rozbijały.

                               Lecz w zamysłach swoich, bardzo się przeliczono

                               I tego separatora, także się nie bano.

 

                Takie mamy sondaże, że nikt nie podskoczy .

                Każdy w TVP widzi, na swoje oczy.

                Morał taki wynika, nie drażnijmy losu.

                Bo mały separatorek narobi bigosu.

 

 


                                    „Most lubostroński”

 

                               Kiedy osada Piłatowo powstawała

                               To przeprawa przez Noteć trudności sprawiała.

                               Dlatego most drewniany szybko zbudowano.

                               A  za przejazd po moście  myto pobierano.

 

                                               Ruch był duży, bo do wiatraka też jeżdżono

                                               I ziarno zbożowe na mąkę tam mielono.

                                               Wozami przewożono ziemniaki, buraki

                                               Na   przystani  przy moście wrzucano na barki.

 

                               Pale w wodzie, belki na moście kruszły

                               To ciągłego remontu one wymagały.

                               Lata siedemdziesiąte  dwudziestego wieku.

                               Most już był nieprzejezdny, mój  drogi człowieku.

 

                                               Lecz wojsko nad Lubostroniem się zlitowało

                                               I  most tymczasowy na pięć lat  zbudowało.

                                               A prowizorka była dobra, to my wiemy

                                               Pewnie pół wieku mostu obchodzić będziemy.

 

                               Most był coraz starszy  i zawaleniem groził

                                Bo ciężkie też ładunki, przewoźnik tu  woził.

                               A nawet złomiarze pod mostem się bawili

                               Niektóre elementy na złom  wywozili.

                                                                               

                               Poszła decyzja, most o połowę zwężono

                               A jego nośność bardzo przy tym obniżono.

                               Dzieciaki do szkoły naokoło wożono.

                               A tylko strażakom przejeżdżać pozwolono.

                                               Przetargi na nowy most mocno prowadzono

                                               To też do trzech milionów nawet obniżono.

                                               A zasługa w tym jest starosty żnińskiego

                                               Bo przecież ma on wygląd  chłopa  obrotnego .

                               Budowa w lipcu rusza, ziemia już zryta

                               Pewnie szybko zakończą, każdy  się dziś pyta.

                               Stary most się nie poddaje mówi, że go boli.

                               W naszym Lubostroniu  pozostać on woli.

                                               Po wielu niespodziankach most wybudowano.

                                               Czas nie był długi, pół roku tylko czekano.

                                               Bardzo się za to Zbigniewowi chwali

                                               A Stanisław i Andrzej bardzo pomagali.

                               Że imiona bez nazwisk, to przecież  nic nie szkodzi

                               Bo najważniejsze, wiemy  o kogo chodzi.

                               Jest  styczeń, czas już ten most oddać

                               Abyśmy na drugą stronę, mogli się przedostać.

                                               Jak proboszcz  Artur most wybudowany święcił

                                               Z nieba Pan Bóg białe płatki śniegu kręcił.

                                               Za ten piękny most dziękuje mały i duży.

                                               Niechaj przez wiele lat społeczeństwu służy.

                                                                                               Jan Męczyński  I/2018                 

 

 

 

 

       „Jarka  wina”   cz. 2

 

                        W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie

                        Mówimy o Jarka winie.

                        Gdy żarówka się nie świeci

                        Jarka wina moje dzieci.

                        Wykipiała woda z garnka

To na pewno wina Jarka

Nie ma wina pusty barek

Winien jest na pewno Jarek.

            Idą święta, otwórz barek

            Flaszki nie ma, winny Jarek

            Jak masz kaca, wypij klina

            Bo to była Jarka wina.

            Miauczy kotek na drabinie

            Mówimy o Jarka winie.

            Nie masz wódy, jest melina

            Nic nowego Jarka wina.

Adrian cicho w kącie stoi

Wina Jarka mili moi.

Waszczu  przebrała się  miarka

To jest pewne, wina Jarka.

Wisłą płynie stara  barka

Gdy zatonie, wina Jarka.

Basia fajna sekretarka

Czy to też jest wina Jarka ?

W  telewizji  kulson słynie

Mówi się  o Jarka winie.

Ze starości chłop się zgina

To jest tylko Jarka wina.

Na weselu tańczą  twista

Wina Jarka oczywista.

Zamiast żony kocha  Darka

To na pewno wina Jarka

            Na komisji matka boska

            Ona wolska a nie polska.

            W sejmie „Boże” a nie „Barka”

            Wszyscy mówią wina Jarka.

            U Beaty  smutna mina

            To na pewno Jarka wina.

            Mateusz się z tego cieszy

            I to broszki nie pocieszy .

Antek w Sejmie podryguje

Winę Jarka każdy czuje.

Grzegorz broszkę chce zakładać

Jarka wina co tu gadać.

            Konie w biegu  przekładano

            Tego z tyłu na przód  dano.

            Czy to dobrze nie wiem  sam.

            Bo lejce trzyma wciąż ten sam.

                                               J.Męczyński   XII/2017

                 

 

    „    Córka    leśniczego  „

 

            Raz pewien Pan ten od  Białowieży

            Czy są tam jeszcze drzewa, kto chce niech wieży.

            Przekazał on kopertę innemu do rączki

            Liścik, zaproszenie na kawę i pączki?

 

                        W tym liście też było inne zadanie.

                        Zapraszam Pana na duże polowanie.

                        Będziemy sobie polować  tylko we dwoje.

                        Bo sam po puszczy chodzić się boję.

 

            Drzew jest już bardzo mało, widać jak na dłoni

            Nawet do łosia strzelimy, kto nam zabroni?

            I tak przez cały dzionek po puszczy chodzili .

            Zamiast łosia, kornika do puszki  włożyli.

 

                        Słońce już zaszło, gdy na kolację wrócili

                        Kiełbaskę swojską zjedli i piwko wypili.

                        Lecz przed spaniem pewien problem się pojawił

                        Leśniczy gościowi zaraz   go wyjawił.

 

            Jest nas czworo, a tylko trzy pokoje mamy

            Niech Pan sam decyduje , gdzie posłanie damy.

            W jednym charczę ja, w drugim dziadek chrapie.

            W trzecim dziadka kotka po brzuszku się drapie.

                        Ze mną, czy też z dziadkiem spędzi  Pan noc słodką,

                        A może się wyśpisz w pokoiku z kotką?

                        Wybiorę sobie dziadka, bo jest ogolony

                        Nie lubię kotów, na sierść jestem uczulony.

 

            Dziadek chrapał, on nie wyspany, i zły jak osa.

            Patrzy, a przy studni myje się dziewka bosa.

            Bużka zaróżowiona i jak rosa czysta

            Sukienka  na niej  biała i też przezroczysta.

 

                        Skąd  się w  puszczy   wzięłaś, piękna ty dzierlatka?

                        Śpię w trzecim pokoju, jestem dziadka  kotka.

                        Gość głośno zawołał: „Matko moja złota –

                        Dlaczego jestem głupek, a może idiota ? „

 

Wierszyk jest parafrazą dawnej francuskiej piosenki żołnierskiej.

 

Jan Męczyński   XI / 2017

 

 

„28  lat minęło”

 

Czwartego czerwca pewna rzecz się  wydarzyła

Era niby komunizmu się zakończyła

Pani Jola w telewizji  wystąpiła

I z wielką radością wszystkim ogłosiła.

 

            A w osiemdziesiątym dziewiątym  to było

            I może nie każdego to bardzo cieszyło.

            W sejmie głosami się równo podzielono

            W senacie  tylko jeden głos pozostawiono.

 

Wybory prezydenckie szybko wykonano

I Wojtkowi jednym głosem władzę oddano .

A po nim Lech wąsaty prezydentem został

Za swoją walkę pokojowego Nobla dostał.

 

            PGR-y bardzo szybko zlikwidował

            Olkowi zamiast ręki, to nogę podawał.

            I tak  niby Bolkowi władza się skończyła.

           Bo inna osoba płot już przeskoczyła.

 

Prezydentem został  Kwachu  „mordo ty moja”

I chociaż z SLD  to była jednak  twoja.

Z premierem Leszkiem do Unii wprowadził

Aby Polaków już nikt na sznurku nie wodził.

 

            Olek choroby  filipińskiej się  nabawił

Bo pijąc „wodę życia”  bardzo żle ją trawił .

Gdy miał bolący goleń to też trudno chodził

I do limuzyny przez bagażnik wchodził.

 

Pomimo tego złego Polska go chwaliła

I na drugą kadencję  Olka zostawiła.

Bo przecież wiemy, kto gorzałki  nie smakuje

To  jest sygnalistą i czasem kabluje.

 

Gdy już drugą kadencję Kwacha zakończono

Nowym prezydentem Lecha uczyniono.

Mówił w złości  „ spieprzaj dziadu” bo jedziemy

Wami długo teraz rządzić my będziemy.

 

            Ale w Smoleńsku katastrofa się stała

            To i kadencja  końca się nie doczekała.

            Na pierwszą osobę Bronek się pospieszył

            Że będzie rządził długo, bardzo on się cieszył.

 

Lecz słuchać głosu ludu, nie bardzo „bul” lubił

Przez to dużo głosów wyborców, Bronek zgubił.

Nie doszła więc u myśliwego, reelekcja

Niech to będzie przestroga  i dla innych lekcja.

 

            Władzę dostał  A.Duda  co  powiedział zdanie :

            Ojczyznę bardziej dojną racz nam wrócić panie.

            Choć zwierzchnikiem żołnierzy On się tytułuje

            To i tak Antoni nim komenderuje.

 

Pierwszy notariusz wszystko  chętnie podpisuje.

Ale zawsze naczelnik o tym decyduje.

I tak od wielu lat, coś się w Polsce dzieje.

Jak nie wiatr  ze wschodu, to z zachodu wieje.

 

                                                                       Jan Męczyński

                                                                       Lubostroń X/2017      

 

 

 

 

„Święty Florian – patron strażaków.”

 

                        Gdy w trzecim wieku cesarzem Dioklecjan był

                        Na świat w pewnej rodzinie, młodzieniec przybył.

                        Imię Florian w księgach jemu zapisano

                        Jak był dorosły do wojska go wysłano.

 

                                   Będąc rycerzem, odwagą i męstwem przodował

                                   To też szybko wysokie awanse dostawał.

                                   Lecz na uczni Chrystusa złe czasy nadchodzą.

                                   Żołnierze cesarza w krwi wierzących brodzą.

 

                        Każdy rycerz co nie chce ponieść srogiej kary

                        Przysięga cesarzowi – wyrzekam się wiary.

                        „Ja chrześcijanin Florian wznoszę głowę do góry

                        Nie wyrzeknę się wiary, nawet przez tortury.”

 

                                   Z uśmiechem przyjmował coraz większe rany

                                   Bo ostrymi hakami też był rozrywany.

                                   Potem kamień młyński do szyi przywiązano

                                   I z mostu do rzeki Anizy wrzucano.

 

                        Choć był kamień, ciało wypłynęło o zmroku

                        Był to czwarty maja trzysta czwartego roku.

                        Dlatego tym dniem czcimy patrona Naszego

                        Bo był też dowódcą oddziału gaśniczego.

 

                                   Kazimierz Sprawiedliwy, syn Krzywoustego

                                   Sprowadził do Krakowa relikwie świętego.

                                   Gdzie zbudować kościół, koniki wyznaczały

                                   Bo na drodze stanęły, dalej iść nie chciały.

 

                        Kraków ma dzielnicę co Kleparz się nazywa.

                        I tam do dzisiaj ramię Floriana przebywa.

                        Święty Florian swój kościół ochrania i broni

                        A w szesnastym wieku od ognia obronił.

 

                                   Gdy cała osada w dużym ogniu stała

                                   To kościołowi Floriana krzywda się nie stała.

                                   My w naszej remizie też mamy Floriana

                                   Aby cała straż pod opiekę była brana.

 

                        Na koniec mojego wiersza zacytuję

                        słowa z naszego hymnu strażackiego,

                        które mówią jaki powinien być strażak.

 

                                   „Umiemy żyć jasno, z honorem i dumnie,

                                    Ożywiać marzenia i spełniać swe sny.

                                    Więc trzeba świat kochać i strzec go rozumnie

                                    Rycerze Floriana  - to My.”

 

 

                                                         J. Męczyński V/2017

 

Mecz  „Unia â€ Polska„  27: 1

 

                   Jest dziewiąty marca o nietypowej porze

                   Odbędzie  się dobry mecz na brukselskim dworze.

                   Szesnasta trzydzieści sędzia mecz rozpoczyna .

                   Walka Polski z całą Unią się zaczyna.

                            Broszka mówi: w meczu piłka wolska  nie polska.

                            Sędzia to odrzuca, licencji nie ma wolska.

                            To może mecz byśmy  na jutro przełożyli.

                            Bo nasi rezerwowi przybyć nie zdążyli.

                   Czasu mieliście sporo, że aż głowa boli

                   Jak samochody rozbili, to idą powoli.

                   Po  Brukseli coraz  większy głos się roznosi.

                   A sędzia maltańczyk już gwizdek do ust wznosi.

                            Mecz został zaplanowany na półtorej godziny.

                            Choć może to być pewnie tylko pół godziny.

                            Zawodnicy to „old boye” i są bardzo starzy

                            A może nawet jakaś kontuzja się zdarzy.

                   W drużynie Unii  chciał grać  Tusk Donaldinio

                   Prezes mówi ,”nie” , bo on gra jak Ronaldinio.

                   Może gola wkropić jak kiedyś Podolski

                   Bramkę naszym strzelił, chociaż był on z Polski.

                            Na nic się zdały broszki, fochy oraz dąsy

                            Mecz należy rozpocząć, a nie jakieś pląsy.

                            Jarek w polu karnym Orbana fauluje

                            Sędzia  maltańczyk zaraz karnego dyktuje.

                   I do rzutu sam poszkodowany się składa

                   A piłka rogalem w samo okienko wpada.

                   Angela na początek dobrych wystawiła

                   Po chwili ósemka goli w bramce była.

                            Śpiew się niesie, Polacy nic się nie stało

                            Dawniej w historii jeszcze gorzej bywało.

                            Każdy zawodnik Merkel nowe siły czuje.

                            A sędzia piętnastego gola zapisuje.        

                   Już piętnaście minut zegar sobie odlicza

                   Ale  bramka unijna jest jeszcze dziewicza.

                   Obrona słaba, może misiu by się przydał

                   Lecz on po barach , a nie na boisku grywał.

                            A może powołać  Antka do obrony

                            Wystawił on by swoje bojowe drony.

                            Drużyna  Unii bardzo się mobilizuje

                            I dwudziestą drugą bramkę naszym ładuje.

                   Broszka do Witka rzecze: „dzwoń do A. Nawałki”

                   Niech coś  poradzi, aby nie było rozwałki.

                   Lecz Adam plan  wymyśla już na Czarnogórę .

                   Nic Wam nie poradzę, Zibi da mi burę.

                            Na  trybunach cisza, nikt z nami nie gada

                            A tu jeszcze dwudziesta siódma bramka wpada.

                            Wolski do sędziego: „kończ Waszcz  wstydu oszczędź”

                            Odgwiżdż  już koniec meczu, i do szatni  pędź.

 

                   Lecz jakaś nowa siła w broszkę wstąpiła

                   Slalomem przeszła wszystkich i gola strzeliła.

                   Nasi zawodnicy bardzo się  ucieszyli

                   Zaczęli więc śpiewać, to myśmy zwyciężyli.

                            Sędzia mecz kończy , żeby nie było pogromu.

                            Polacy , bierzcie zabawki, idźcie do domu.

                            Dwadzieścia siedem do jednego, to przegrana.

                            A nie jak się cieszycie, że to jest wygrana.

                   Po meczu w szatni dyskusja rozgorzała.

                   Płynęło pewnie piwo, a może  gorzała.

                   Przeciwnicy Beacie ręki nie ściskają

                   Bo  Polacy  zwycięstwo swoje ogłaszają.

                            Francuz  do broszki: „Wasz Szyszko  wycina lasy,

                            Macie tylko zasady, a nie macie kasy.

                   Wraca broszka ze swoimi  zawodnikami

                   Naczelnik  na Okęciu wita ją kwiatami.

                   Jesteś pierwszą polką , co po sześciuset  laty

                   Sprawiłaś  sąsiadom zza miedzy, srogie  baty.

                            Jesteś jak ta Wanda, także spod Krakowa

                            Ona walkę przegrała, Twoja podniesiona głowa.

                            Wysoko  przegraliśmy, to zwyciężyliśmy.

                            I  kwiaty od naczelnika otrzymaliśmy.

                   Witek Waszczu stwierdził , że mecz był sfałszowany.

                   Bo przez Angelę  został on wydrukowany.

                   My  nową formułę  w sporcie wprowadzamy

                   Chociaż  dostajemy baty, to wygrywamy.

                            Powitał ich  notariusz, klęknął na kolana

                            Czekaliśmy  na Ciebie, Beatko  kochana.

                            „Jak  Bóg w dom, to gości prosimy do domu.

                            Bo my Polacy  nie poddamy się nikomu „

 

                                                                                     J.Męczyński 03/2017

 

 

 

„Wina  Jarka „

                  

                   Wódki nie m , pusty barek, to na pewno winny Jarek.     

                   Nie wychodzi za mąż Krycha, winny Jarek nie Marycha.

                   W Białymstoku misiu pił, winnym tego Jarek był.

                   Gdy po deszczu trawa śliska, wina Jarka oczywista.

                   Kiedy z drzewa lecą liście, wina Jarka oczywiście.

                   Wykipiała woda z garnka, jest to tylko wina Jarka.

 

                   W sejmie pączki Krycha wcina, nie uwierzysz Jarka wina.

                   Kiedy w lutym deszcz zacina, to na pewno Jarka wina.

                   Gdy u kota smutna mina, na 100 procent Jarka wina.

                   Ucho prezesa już leci, wina Jarka moje dzieci.

                   Na  Escobar  Witek płynie, mówimy o Jarka winie.

                   Kiedy w grudniu w Sejmie błyska, wina Jarka oczywista.

 

                   Audi mocno w drzewo  wpada, o winie Jarka się gada.

                   Antek w Toruniu szarżuje, winę Jarka każdy czuje.

                   Czarny dym leci z komina, to na pewno Jarka wina.

                   Smok się kreci po Wawelu, wina Jarka przyjacielu.

                   Na mieliznę  wpadła barka, nic nie zrobisz wina Jarka.

                   Gimnazja już  wygaszają, winę Jarka ogłaszają.

 

                   Generały się zwalniają, winą Jarka obarczają.

                   Warszawa to mała gmina, to jest pewna Jarka wina.

                   Powiększy się za Sasina, to prezesa będzie wina.

         `        Szyszko  piłą ścina drzewa, winnym Jarek a nie Ewa.

                   Lasy wyciął  rośnie trawa, winić będą Jarosława.

                   Notariusz usta zacina, pewnie jest to Jarka wina.

 

                   Tuska chce wykopać Wolski, winnym będzie Jarek  z Polski.

                   Bruksela  blisko Berlina,broszka nie chce, Jarka wina.

                   Ale Orban się wypina, to jest bardzo Jarka wina.

                   U Sariusza  smętna mina, to jest pewne Jarka wina.

                   Tusk w Brukseli wznosi dzwonek, winnym Jarek a nie Bronek.

 

                                      J. Męczyński   III/2017

 

 

„ Anty oda  do  Jarosława „

 

                            O Jarosławie  dziwna  istoto

                            Z twych ust płynie nie tylko złoto.

                            W  oczach nie masz nic dobrego

                            A jesteś przecież wnukiem Chrobrego.

                                      Z  Piastów rodu się wywodzisz

                                      I teraz naszą Polską  rządzisz.

                                      Jak król Łokietek jesteś  duży

                                      To i Trybunał Ciebie nie wkurzy.

                            Pod Grunwaldem  sztandar dzierżyłeś

                            Bo chorążym Jagiełły byłeś.

                            Dziś ty walczysz dzielnie z mediami

                            Wołając  „ Boże módl się za nami „

                                      A jak pod Smoleńskiem walczyłeś

                                      To cara ruskiego rozbiłeś.

                                      Moskwa została pokonana

                                      Twoja osoba carem obrana.

                            Lecz bardzo złe czasy nastały

                            To Polskę mocarstwa rozebrały.

                            O Jarku, gdybyś wtedy  rządził

                            Polski naród by nie  pobłądził.

                                      Lech ,Czech i Rus nic nie zrobili

                                      Więc  Tobie rządzenie zostawili.

                                      Zaraz też płot  w stoczni  przeskoczyłeś

                                      A  Lecha wąsatego zrzuciłeś.

                            Jak w grudniu wrona krakała

                            Ciebie pod kołdrą  mama trzymała.

                            Lecz  Ty się Wojtka wcale nie bałeś

                            Tytuł  generała jemu zabrałeś.

 

                            Był  król co zastał Polskę drewnianą

                            Zostawił ją jednak murowaną.

                            Ty zastałeś  odbudowaną

                            A zostawisz   bardzo  zrujnowaną.     

                                      O  naczelniku władcza istoto

                                      Kto  Ciebie lubi ten idzie w błoto.

                                      Lecz my lubimy Twojego  kota,

                                      Który pomoże wyjść  z tego błota.

                            Dwóch  ministrów zagoń do  nauki

                            Bo to są przecież duże nieuki.

                            Wit w San Escobar zamawia bale

                            A  Antek  historii  to nie zna wcale.

                                      Dla  Polski  czynisz dziś wiele złego

                                      Chociaż  potomkiem jesteś Chrobrego.

                                      Chrobry  to pierwszy król ziemi polskiej.

                                      Lecz nie  był pewnie on z ziemi wolskiej.

 

                                                                                     Jan  M.  I/2017

 

 

 

Ballada  o dobrej  zmianie.

 

Roku piętnastego coś się  wydarzyło

W wyborach do Sejmu  prawo zwyciężyło.

Sprawiedliwość zaraz za lejce chwyciła

A na czele rządu  broszkę  postawiła.

 

Rządzić  chciała ona lecz się nie udało

Bo naczelnikowi się nie podobało.

Andrzej chciał coś mówić  może i powiedzieć

Lecz  prezes mu kazał w domu cicho siedzieć.

 

Kiedy w domu nie spał , mówił słynne zdanie

Ojczyznę  tą dojną  racz nam wrócić panie.

Antek  dorwał się do ,  bycia  bogiem wojny

Własne wojsko stworzył  bo jest bogobojny .

 

Wojska rakietowe  OTK  i drony

Śmieją się już wszyscy, rozdziobią nas wrony.

Trybunał jest dzisiaj sparaliżowany

Bo  przez naczelnika jest bardzo niechciany.

 

Kiedy  przyrost spada ,trzeba coś zaradzić

Nie każdemu dziecku pięć  stów w rękę wsadzić.

Cieszyli się wszyscy reformą oświaty

Lecz ona od PISu  dziś dostała baty.

 

Głucho, ciemno w kraju i ponuro wszędzie

Gimnazja  wygaszą, gdy  PIS  rządzić będzie.

Na  pewnej imprezie Doda zaśpiewała

I notariuszowi   zadek  pokazała.

 

Gdy  Tusk  wiek podwyższył wszyscy pili miętę

Jak 100 lat dożyjesz  to dostaniesz  rentę.

Zlitował się  prezes nad  emerytami

Nie będziecie czekać na rentę  latami.

 

Dziś komisja śledcza sędziów przesłuchuje

I carycę Kasię z grobu wykopuje.

Bo Suski wciąż wierzy, że to Tuska wina

Nie wie, że caryca  była ze Szczecina.

-  2  -

 

Wykopują z grobów tych co już nie żyją

A rodziny  bliskich  o kasę  się  biją.

Trudny  rok się kończy , księżyc się powiększył

Lecz portfel  w kieszeni   mocno się  już zmniejszył.

 

Stasiu prokurator  krzyż zasługi  dostał.

Gdyż  on za komuny  mocno na nogach  stał.

PIS  go za  to  chwali  z prezesem na czele

Bo dla naczelnika  robi bardzo wiele.

 

PIS ma chorych  sędziów, nie mogą orzekać

Bo naczelnik kazał , żeby w łóżku  czekać.

Owsiak  ma orkiestrę, a nie ma serduszka

Poczta zabroniła, pozostała  puszka.

 

Poseł do marszałka, ja pytanie zadam

Lecz ja Tobie Szczerba , głosu wcale nie dam.

Posłanka zaś mówi, to przecież do bani

Naczelnik jej na to  ,” idż  do diabła  pani”

 

Nie będziecie  w Sejmie już manifestować

Lecz razem z mediami po dziurach się chować.

Polska ma już króla, klęczy wciąż notariusz.

Policją zarządza ,co ma imię Mariusz.

  

Gdy  samotny jesteś to idż  po sąsiadkę

Na noc  wigilijną  zaproś  na swą  chatkę.

  

Życząc   wszystkim  zdrowia

Może  się  polepszy

I rok  siedemnasty

Będzie   trochę  lepszy.

 

XII/2016  J.Męczyński

 

 

 

Wesoły alfabet.

 

                                      Antek drony prezentuje

                                      Bydgoszcz drony produkuje.

                                      Ciężką broszkę ma Beata.

                                      Dron nad Polską sobie lata.

                                      Egipt nie chce już Mistrali.

                                      Francja nie da Caracali.

                                      Gdy Obatel plecie bzdury.

                                      Hermaszewski da mu bury.

                                      Islam jest to kraj ponury.

                                      Jarek ma dom ,nie ma kury.

                                      Kaczka w wodzie dobrze pływa.

                                      Latem zimno często bywa.

                                      Łotwa jest dla Rosji bliska .

                                      Moździerz to jest taka miska.

                                      Nową bronią to androny.

                                      OTK dostaje drony.

                                      Pracuj o wodzie i chlebie.

                                      Rentę dostaniesz już w niebie.

                                      Słońce wokół ziemi chodzi.

                                      Trump Ameryce przewodzi.

                                      Ukraina dziś się zbroi.

                                      Wanda Niemca wciąż się boi.

                                      Zbysio chce dla Donka  paki.

                                      Żeby rządził byle jaki.

 

                                                                           J.Męczyński  

                                                                           10.11.2016r.           

 

 

 Zjazd Powiatowy ZOSP

 

                        Szanowni Druhowie !

 

                        W dyskusji chciałbym o jednej rzeczy powiedzieć,

                        Aby każdy z nas mógł też  o tym wiedzieć.

                        Dotyczy to zawodów co w tym roku były

                        I na stadionie w Janowcu one się odbyły.

 

                                   Organizacja to na 500 z plusem była

                                   A konferansjerka Andrzeja wszystkich zachwyciła

                                   Słoneczną pogodą strażacy się zachwycali

                                   Lecz sędziowie się do niej nie dostosowali.

 

                        Bo gdy do zawodów przyszło, sędziowie się zebrali

                        I nowy regulamin dla „old- boy” napisali.

                        Nie wszystkim druhom to się spodobało

                        I małe zamieszanie z tego powodu powstało.

 

                                   Nie zmieniajcie więc zasad, gdy zawody trwają

                                   Bo tylko nerwowość i chaos one wprowadzają.

                                   Ustalmy takie reguły, które długo będą

                                   Pod tą albo inną w przyszłości komendą.

 

                        Sędziować należy tak, aby wszyscy mówili

                        Że po walce „fair play” najlepsi zwyciężyli.

                        Jeden sędzia zauważył, że stopa na linii była.

                        Drugi nie widział, że zmiana po dwóch metrach była.

 

                                   Byłem przy tej zmianie więc wszystko widziałem

                                   I sędziemu w proteście też to opisałem.

                                   Na to szybka była sędziego obrona.

                                   „Nie mogłem wszystkiego widzieć, pilnowałem drona”.

                            

                              Mam jeszcze jedno z zawodów spostrzeżenie.

                              Aby po  każdej konkurencji było wygłoszenie.

                              Wyniki  nieoficjalne powiedzieć wypadało.

                               To nie obowiązek, ale lepiej gdyby się  słyszało.

 

                        Moje wystąpienie  nie wszystkim  pewnie się spodobało?

                        Ale za to  w  przyszłości lepiej na zawodach  będzie się działo.

                        Dziękuję bardzo wszystkim  druhom  za  uwagę

                        A nowemu  zarządowi  daję  pod  rozwagę.

                                                                                                       Jan  Męczyński

                                                                                                       ZOSP  w Lubostroniu

                                                                                                          22.10.2016 r.

 

 

Żart  historyczny.

 

                   Jest to historia prawdziwa, lecz też  żartobliwa.

                   Nie ma tu chronologicznego  porządku

                   Bo i Pan Bóg  Ewę stworzył na początku.

                   Chociaż prze wiele lat do szkoły  chodziłeś

                   To i tak wszystkiego się nie nauczyłeś.

                   Dlatego  każdy z Nas czasem zapomina,

                   Czy  to Kain Abla , czy  Abel  Kaina.

                   Wiemy o tym dobrze, historia kołem się toczy,

                   Gdy idziemy prostą   drogą , to nikt z niej nie zboczy.

                   Ja w swoim wierszyku, prosto iść nie chciałem.

                   I dlatego na wesoło  wszystko opisałem.

                            Najnowsza historia Polski wtedy się zaczyna,

                            Kiedy  Francją rządziła  caryca Katarzyna.

                            A syn jej Mieszko Stary, ten ataman  prusaków

                            Prowadził swą  husarię  na Wawel na Kraków.

                   Broniąc swoich ruskich granic, będąc bardzo chory

                   Pobił go pod  Cecorą,  Węgier Istvan  Batory.

                   A Jan  trzeci Sobieski, syn Kara Mustafy

                   Dzielnie walczył pod Grunwaldem, by nie zrobić gafy.

                            Myślał  Książe Konrad, mnie pewnie już nikt  nie ruszy

                            To więc do Polski sprowadził zakon Templariuszy.

                            A pod Wiedniem  zbił Tatarów Bolek Krzywousty

                            Ciężkie walki toczył na polach kapusty.

                   Na wojnie z Turkami  król Łokietek się wsławił

                   To Rydzyk , rektor papieski  jemu  błogosławił.

                   Kiedy  Leszka Czarnego w łażni ogolono

                   To go potem pod Gąsawą z łuku zastrzelono.

                            Gdy z  Niemiec przyszedł  Władek ,Jagiełłą go zwano.

                            W walkach zdobył Moskwę, to carem go obrano.

                            A za karę, Gierek z Wojtkiem  poszli do Kanossy .

                            Jaruzel  miał trzewiki, a Edek  był bosy.

                   Na Korsyce się urodził Hitler bogobojny

                   Tak jak kapral  Napoleon ,nie chciał nigdy wojny.

                   Lecz go coś tam podkusiło ,wypił sobie wino.

                   Tocząc walki ze Stalinem zdobył Borodino.

                                                              

                   Gdy na wojnę za Allacha  poszły Busha  pieski

                   Jednym  był car Aleksander, drugim Leszek  miejski .

                   Choć walczyli to przegrali, po co im to było,

                   Kiedy chcieli zdobyć Wietnam, to dostali w ryło.

                            Kiedy August  Stary polował na bażanty

                            To Zagłoba sprzedał Czechom Rosję i Inflanty.

                            A hrabia Warneńczyk z tym się nie pogodził

                            To też aż do Turcji z wojskiem swoim chodził.

                   Gdy Tadeusz Mazowiecki sprowadził Krzyżaków

                   To zajęli bardzo szybko Malbork oraz Kraków .

                   Bardzo byli wdzięczni za to im Polacy

                   Bo przecież nie szkodzili, oni byli cacy.

                            Dopiero kiedy bardzo stary Urlich  skonał 

                            To pod Berlinem Anders młodego pokonał.

                            Kiedy Tadeusz Kościuszko walczył pod Lenino.

                            To  Berling z szarikiem  zdobył Monte Casino.

                   A gdy Nobla dostał Lechu, ten elektryk  wolski,

                   To do Polski na kasztance wjechał  Rokossowski.

                   Ale jak za króla Sassa, szlachta na mchu jadała,

                   To winka, nalewki bardzo chętnie popijała.

                            Przestrzegał ich  Karol Lenin, nie pijcie tak dużo

                            Bo przyjdą amerykanie i Was stąd wykurzą.

                            Lecz nie była to prawda, gdyż weszli Rosjanie

                            A nie jak powiedział Regan, włosi i Indianie.

                   Kmicic z Bohunem  pojedynek toczyli,

                   Ale ręki Heleny i tak nie zdobyli.

                   Bo ubiegł ich Odyseusz, walcząc sam pod Troją

                   Porwał Helenę i rzekł : będziesz żoną moją.

                            Z tym nie chciał się zgodzić, Jan Kazimierz ruski

                            I za kilka lat ,Polskę objął zabór pruski.

                            Jelcyn rzekł do Bieruta, bardzo mnie to boli.

                            Lecz car Putin z wojskiem, chętnie Was  wyzwoli.

                   Za Gierka Polska była od morza do morza

                   Piłsudski wciąż powtarzał, że to jest kara boża.

                   Wojtek w stoczni mówił, niech nam ktoś pomoże

                   Bo przyjdzie Merkel , to  zabierze Śląsk i Pomorze.

                            Zaśmiał się Bul  Komorowski  , zgolił nawet wąsa

                            Gdy jest z nami Jarek , nikt  nas nie pokąsa.

                            Dobra rzecz też w Polsce  zaraz się zdarzyła

                            Bo za Donkiem do Brukseli Ewa pospieszyła.

                   Kiedy zimą było ciepło to ptaszki ćwierkały,

                   Że pod tęczą na rondzie, parki się całowały.

                   Lecz babcia Hanka była niezadowolona

                   Wysłała straż i tęcza  została spalona. 

                            Gdy Marysia króla Jana nocą całowała,

                            To policja stoczniowców  w Gdyni pałowała.

                            Gorbaczow  na to wszystko bardzo się obruszył.

                            A  Obama  z wojskiem na Ukrainę ruszył.

                   Wojna długo trwała na tej Ukrainie

                   A Truman nie myślał  jeszcze o Putinie.

                   No to  trzej królowie poszli do Berlina

                   I tam powiedzieli, że to Tuska wina.

                            Zaraz młody mistrz krzyżacki  wręczył im dwa kije

                            Niechaj Kloss  z głowy , Grunwald Wam wybije.

                            I tak  pierwszą wojnę zakończono  w Rzymie,

                            Aby każdy Polak mógł chodzić  po  Krymie.

                   Kiedy  Breżniew dał Lechowi złoto na Alasce

                   To Gomułka z Moskwy uciekał w kolasce.

                   Lecz konie do Polski za szybko pędziły

                   A księcia Józefa w Łabie utopiły. 

                            I tak się skończyła krucjata krzyżowa

                            Bo Turcy podeszli nocą wtedy do Głogowa.

                            Lecz na nic się zdały te tatarskie â pląsy ,

                            Pobił  ich Sobieski podkręcając wąsy.

 

 

 

                   Jak  król  Lech na Wawelu o tym się  dowiedział

                   To w pytaniu na śniadanie  tak powiedział:

                   „Nie słuchali mnie   rodacy chociaż bardzo chciałem

                   Dobrze jest tylko, że z Jarkiem  tutką  poleciałem.

                            Potem w Polsce rządził król Lech drugi wąsaty

                            Nie chciał słuchać nikogo to dostawał  baty.

                            Król  Jagiełło na Wawelu przewrócił się w grobie.

                            Nic nie poradzę, polak  myśli tylko o sobie. 

                   Kiedy potop w Polsce  Szwedzi  wywołali

                   To pod Stoczkiem  armaty chłopi  zdobywali.

                   W Warszawie Kościuszko pałac wybudował

                   A Pułaski  na rynku  ludowi ślubował.

                            Nie chciał o tym słyszeć , smok w tej swojej jamie

                            Zaczekam  na Lecha w podwawelskiej  bramie.

                            Chociaż smoka dawno zabił król Krak moi mili.

                            To on nadal ogniem bucha , nawet do tej  chwili.

 

                                                                            Jan  Męczyński    II/2015

 

 

„  Czym  się obecnie zajmują”

                   Duda klęczy  wciąż w kościele.

                   Broszka o 500 plus ciągle miele.

                   Jarek słucha jak kot mruczy.

                   Misiek u  Rydzyka już  się uczy.

                            Antek opowiada pewne brednie.

                            Putin ze śmiechu na Kremlu blednie.

                            Prezio w nocy bawi kota.

                            Krycha straszy Palikota.

                   Płaszczak policją straszy kobiety.

                   Witek, dyplomata  z niego żaden , niestety.

                   Kibole  Hiszpanię chcieli zdobyć

                   Legia w lidze mistrzów  może nie być.

                            Rydzyk milionów dostał  pewnie trzydzieści

                            Babcie mówią  każda kasa mu się  zmieści.

                            Antoni nie chce  od Francji  Karakali 

                            Vice Antka- bo przecież widelce żeśmy im dali.

                   Andrzej na narty już się pakuje.

                   BOR  stare opony zimowe szykuje.

                   Trybunał, nowy prezes z PISu  przychodzi

                   Rzepliński na emeryturę w chwale odchodzi.

                            Senat nie chce już  vice jednego.

                            Borsuk, mówi :  Pis  wywali  każdego .

                            Biskupi aborcją się bardzo przejmują.

                            Zbigniew ze swoimi  wyższe kary szykują.

                   Antek M. OTK to na ruskich  straszenie

                   Patrioci, że to  nasze pospolite ruszenie.

                   Jedna pani, -chciał za jeden raz  dać Mistrala.

                   Druga  pani, nie bądź głupia  , to jest warte jednego dolara.

                                                                           J.M.  25.10.2016r.         

 

 

„Nasza   patronka „ 

                                                                                      Melodia „Zapada zmrok”

 

                        Sławimy  Cię  Urszulo Ledóchowska

                   Przybyłaś tu  by miłość swoją  dać.

                   Ty mówisz  jak należy kochać Boga:

                   Za  to  my  dziś składamy Tobie hołd.:   2 x 

                            Troszczyłaś się o wszystkie dzieci świata

                            I  swą miłością otaczałaś  je.

                            A poprzez swoje  bardzo piękne życie:

                            Wskazałaś  jak Chrystusa w sobie  mieć:  2 x

                   I  chociaż gwiazda  Twego życia zgasła

                   To rady  Twe prostują   drogę   nam.

                   Radosnym  dniom i  też spokojnym  nocom:

                   Urszulo  daj  im  silną  swoją  moc.                :  2 x

                            Od  wielu  lat jesteś  Naszą  patronką.

                            I  z każdym  dniem  dodajesz  siły  nam.

                            Święta  Urszulo  bardzo  Cię  kochamy:

                            W  opiece  miej  Nasz  parafialny lud.:  2 x 

 

                                                                                     Jan Męczyński V/2016                  

 

 

 

 

Broszka , sex ,woda.       Melodia : „W polu grusza stoi”

 

                   Lubostroń piękny jest

                   Tu chłopcy są  na fest.

                   W tej pięknej dzisiaj krainie  --

                   Lech  szeptał dziewczynie.    --   2 x

                   

                            Pokochaj mnie troszkę

                            To dam tobie broszkę.

                            Dziewczyna na to przystała  --

                            Choć się mamy bała.            --  2 x

 

                   A  gdy się kochali

                   To pękła  gumeczka

                   A za, a za  trzy  kwartały

                   Płakała  córeczka.

 

                            Dzieweczka  urosła

                            Przecudnej  urody.

                            Ona, ona  się kąpała

                            W basenie  do wody.

 

                   A jak się pluskała

                   To chłopców  wołała.

                   Przytul, przytul mnie dziś mocno

                   Będę  Cię  kochała. 

 

                            W polu kwitło kwiecie

                            Co było to wiecie.

                            Za nie , za nie cały roczek

                            Płakał  już   syneczek.

 

                   Na imię  Franek  miał.

                   Do straży  wstąpić chciał.

                   A gdy, a gdy strażakiem  był

                   Odważnym  zawsze  był.

 

                                                                     Jan  Męczyński   V/2016r.

 

 

 

Nowa  historia Polski

 

                   Teraz  o nowej historii chciałbym coś powiedzieć

                   Aby  każdy młody Polak mógł też o tym wiedzieć.

                   Najpierw był Bolek  wąsaty co statki budował

                   Razem z wojskiem to płot w stoczni staranował.

 

                            Potem o wieczornej porze, śmiać się już nie mogę

                            Zamiast ręki, to podano sobie lewą nogę.

                            No bo widzisz Ali-Babo mój ty stary pryku

                            Ty ani be, ani me, ani kukuryku.

 

                   Wtedy  moi mili, jedna rzecz się wydarzyła

                   Bo wspólnie z zielonymi lewica  rządziła.

                   Ale Jarek z bratem Lechem bardzo się wkurzyli

                   To my już przez wieki Polską będziemy rządzili.

 

                            Historia z rządzeniem jednak długa nie była

                            W walce o korytko platforma zwyciężyła.

                            Opowiadano więc bajki o zielonej wyspie

                            Ale nikt nie zauważył, że się wszystko rypie.

 

                   Radek i Władek u Sowy sobie gawędzili

                   Ośmiorniczki jedli i koniaczek ruski pili.

                   Słuchaj Grzesiu, kraj podobny do żywego trupa

                   Bo na każdym kroku, rój os i kamieni kupa.

 

                            Kiedy się Donek  też o tym wszystkim dowiedział

                            Zawołał zaraz kopaczkę i tak jej powiedział:

                            Ja sztandaru  platformersów tu nie będę chował.

                            Zaraz potem razem z Ewką w Brukseli się schował.

 

                   Stef  Niesioł  u Lisa  - Pis do władzy się dostanie

                   To na obiad u nas będzie tylko jedno danie.

                   A szczaw i mirabelki bardzo dobrze smakują

                   Choć najstarsze żołądki  często  po tym chorują.

 

                            Antek konika szykuje, szabelką wymachuje

                            I tytułu ministra  wojny  on oczekuje.

                            Wybory nie sfałszowane, to my wygrywamy.

O Ojczyżnie wolnej  zaraz sobie zaśpiewamy.

 

03.2016r.   Jan  M.

                            - 2 –

 

Będziemy sobie sądzić wszystkich z grubej rury

Najpierw to  będzie pewnie niedźwiadek bury.

Potem trochę poczekamy na Waszego Donka

Kiedy on w Brukseli nie podniesie już dzwonka.

 

         Jak zwyciężymy to w Polsce  zdarzą się cuda

         Bo przecież  na vice wybrany został A. Duda. 

         Pani premier  „broszka” chociaż  bardzo się  starała

         To jednak  prezesa Jarka słuchać musiała.

 

Szeryfem został Maj, to pewnie stary glina

Szybko musiał zrezygnować , to Tuska wina.

Szef Kurski mówi :Sondę, Pegaz  przywrócimy

A potem do teleranka też  powrócimy.

 

         Ipe en  dostał rozkaz, czas Bolka się skończył

         Bo do stoczni przez płot to nie on przeskoczył.

         Po lupę wzięto  Konstytucyjny Trybunał

         Bo to przecież najgorszy  peowski jest  banał.

 

Na to wszystko w Polsce  Kody  powstawały

I zimą na ulicach też demonstrowały.

Nawet w Unii nie chciano o tym debaty

Bo wszyscy się przestraszyli  „broszki” Beaty.

 

         Aby Kody po ulicach często  nie chodzili

         Pięć stów każdemu dziecku zaraz wypłacili.

         I tak w wesołej Polsce wszyscy żyjemy

         A ciąg dalszej historii  spisywać będziemy.

                                                        II/2016  Jan Męczyński

 

Lubostroński  dzwon.

 

                   Już dwa lata jak ksiądz Artur do nas zawitał

                   I  pewien pomysł w jego główce zaświtał.

                   A może tak dzwon postawić na kościelnej wieży.

                   Słyszał by go każdy co wierzy lub nie wierzy.

 

                            Ogłoszona została też wkrótce nowina,

                            Że dzwon elektroniczny przybył z Barcina.

                            I tak co godzinę sygnał z wieży  leci

                            Wiedzą o tym dorośli oraz także dzieci.

 

                   Na kościele z wieży już wybija szósta

                   To mówimy Szczęść Boże  otwierając usta.

                   Gdy za godzinę  zegar siódmą wybije

                   Myjemy dobrze zęby, ręce oraz szyję.

 

                            Niedługo potem to ósma godzina leci,

                            A  w szkole lekcje rozpoczynają dzieci.

                            To po ósmej  już dziewiątą zegar wybija

                            Czas najwyższy wstać śpiochu , bo dostaniesz kija.

 

                   Dziesiąte bicie z wieży już się zakończyło

                   To na stole kawa i  ciasto już się pojawiło.

                   Na  zegarze bije godzina jedenasta

                   Torba pod pachę i na zakupy do miasta.

 

                            Potem  to na zegarze dwunasta przybywa

                            Więc zaraz melodia „Anioł Pański” się odzywa.

                            A gdy trzynastą zegar  cicho sobie nuci

                            Dziadek z babcią mówią, młodość się nie wróci.

 

                   Jak na kościele kuranty czternastą grają,

                   To uczniowie ze szkoły  do domu wracają.

                   Mąż z pracy wraca , to godzina piętnasta

                   Na stół  podany smaczny kotlet i omasta.

 

                            No i szesnaście razy bita jest godzina

                            Telewizja polska seriale rozpoczyna.

                            Jak piąta albo siedemnastą zegar bije

                            To mamusia dzieciom podwieczorek szykuje.


                   Już osiemnasta, słońce jeszcze dobrze świeci

                   Zegar mówi, do domu , czas się uczyć  dzieci.

                   Dziewiętnasta latem, bawią się jeszcze dzieci,

                   A rolnikowi  w polu, pot z czoła leci.

 

                            Gdy dwudziesta  bije na kościelnym zegarze

                            Czas więc wrócić do domu mości gospodarze.

                            Potem  zegar dziewiątą wybija na dworze,

                            Za miniony dzień, „Dziękujemy Tobie Boże.”

 

                                 I tak jak najdłużej niech Nam dzwony biją

                              Głosząc, że dobrzy ludzie w Lubostroniu żyją.

 

         P.S.

                   Gdy w Lubostroniu kościół budowano

                   Na proboszcza księdza Piotra powołano.

                   Mówił: Szymonie mam Ci coś do powiedzenia,

                   Minęło 10 lat , powiedział do widzenia.

                            Tak jak słoneczko, główka  się świeciła

                            I szkoda, że kadencja jego krótko była .

                            Do Lubostronia księdza Wojciecha posłano

                            A, że był mały , to Bercikiem go nazwano.

                   Bardzo rzadko na twarzy uśmiechy bywały

                   Bo tam gdzie powaga, nie trzymają się kawały.

                   Potem zza miedzy ksiądz Artur przybył

                   I sobie zaufanie wśród strażaków zdobył.

                            Bardzo się też cieszy parafialna gromada

                            Bo On  często po mszy kawały opowiada.

                            Lubi bardzo wodę, to kajakami pływa.

                            To pewnie „bosman” ,będzie jego ładna ksywa.

 

 

           Lubostroń,A.D. 2015r.

                   Jan Męczyński

 

 

 

Mamy  ciepło w remizie „

 

            To już rok prawie mija, jak się spotkaliśmy

            O cieple w remizie tu rozmawialiśmy.

            Jacek burmistrz wstał i mówi: strażacy mili

            By za rok było ciepło ruszamy od chwili.

 

                        Artur Czaja  niechaj wszystko dobrze przygotuje

                        A  Matuła już może  nam to wybuduje.

                        Lecz zima wiosną w maju się skończyła

                        Spółdzielnia się zgodziła i ciepło puściła.

 

            I podziękować mile za to  by się chciało

            Gdyby  ciepło za darmo do nas się dostało.

            Kiedy latem prace jeszcze  w całej pełni trwały

            Dwie babcie  z wiersza często tu przystawały.

 

                        Jedna drugiej mówi, oczekuję chwili

                        Kiedy  będziemy za ciepło już mniej płacili.

                        Radni bardzo mocno za strażakami stali

                        Nie przeszkadzali, a tylko nam pomagali.

 

            Żeby współpraca dobrze wciąż się układała

            A Rada  pieniążków co rok nam więcej dała.

            Konserwator Zimny do pracy  mocno się włączył

            Mierniki poustawiał i ciepło przyłączył.

 

                        Ale wszystko dobrze  poszło, drodzy tu zebrani

                        Z nikim już się nie gniewamy, ani, ani ..

                        Z dwóch wierszyków morał pewny się wykluwa

                        Że przyjaciel  jest ważniejszy, a nie marna stówa.

 

                                                           Jan Męczyński   - X/ 2013r.

 

 

 

Pochwała  strażaków ochotników”

 

                   Drodzy strażacy , lubią Was dziewczęta

                   Drodzy strażacy buźka usmiechnięta

                   Młodzi i starzy oni wciąż są dumni

                   Młodzi i starzy ale zawsze skromni.

 

                            Kiedy się pali to wyje syrena

                            Czeka  ich  w domu Janka  i  Irena.

                            Jadą swoim Manem błyskają koguty

                            Mundur ubierają i wkładają  buty.

 

                   Ogień bardzo szybko oni ugasili

                   I do remizy szczęśliwie wrócili

                   Potem w remizie mundury czyścili

                   Zrzutkę zrobili i piwko wypili.

 

                            Gwiazdy już zgasły i zaczyna świtać

                            Czas do domu wrócić i żonkę powitać.

                            Za tą więc prace stary czy młody

                            Kiedy bez kwitnie czekają nagrody.

 

                   Potem  jesteś stary nie masz urody

                   Takie jest życie, już nie będziesz młody.

                   Wszyscy przecież wiemy, że tak w życiu bywa

                   Latek wciąż przybywa ale sił ubywa.

 

                            Lecz wy moi mili latka szybko lecą

                            Serce by chciało ale nogi nie chcą.

                            Drodzy strażacy, gdy tu służba minie

                            To ją zaczniemy już w innej krainie.

 

                                                                                                          Prezes OSP  Lubostroń

                                                                                                                  Jan  Męczyński

                                                                                                                  8 marca  2014-03-10

                                „Przemyślenia „

           

            Teraz już wiem :  że miłość w sercu gości, a życie jest z miłości.

                        Teraz już wiem, że miłość  dobra jest.

 

 

                        Teraz  już wiem, że w świat za tobą ruszę, jak chciałem to i muszę.

                                   Teraz już wiem, że chciałem to mam.

 

 

            Teraz już wiem, gdy kocham się z dziewczyną, to chwile szybko płyną.

                        Teraz już wiem, te chwile krótkie są.

 

 

                        Teraz już wiem, gdy zupa przesolona, nie zawsze winna żona.

                                   Teraz już wiem, to sól jest zasłona.

 

 

            Teraz już wiem, gdy jesteś młody , gładki to zachodż   do sąsiadki .

                        Teraz już wiem, sąsiadka dobra jest .

 

 

                        Teraz już wiem, choć świecę sobie świecisz, nie zawsze się podniecisz.

                                   Teraz już wiem, kochać dobrze jest.

 

 

            Teraz już wiem, z urodą się nie żenisz,  w swym życiu to docenisz.

                        Teraz już wiem, uroda zmylna jest.

 

 

                        Teraz już wiem, gdy miłość w sercu gości, to dużo jest radości.

                                   Teraz już wiem, radość dobra jest.     

 

 

            Teraz już wiem, że woda z góry płynie i w morzu ona ginie.

                        Teraz już wiem, że życie kończy się. 

 

 

                        Teraz już wiem, że ryba w wodzie pływa, a życia też ubywa.  

                                   Teraz już wiem, że życie krótkie  jest.

 

 

            Teraz już wiem, że lód jest  bardzo śliski, a życia  kres jest bliski.

                        Teraz już wiem, że czas upływa  tez.

 

 

                        Teraz już wiem, gdy obca Ciebie głaska to niezła z niej jest laska.

                                   Teraz już wiem, ze laska dobra jest.

 

 

            Teraz już wiem, gdy żona  Tobie wierna to zdrada jest nie pewna.

                        Teraz już wiem, że zdrada zła jest. 

 

 

                        Teraz już wiem kiedy  ogródek kopię, o zdrowie martw się chłopie.

                                   Teraz już wiem, że zdrowie dobre jest. 

 

 

            Teraz już wiem,  chodziłeś na wagary, żałujesz jak żeś  stary.

                        Teraz już wiem wagary złe są.

 

 

                        Teraz już wiem, gdy rankiem sobie wstajesz to pomyśl z kim przystajesz.

                                   Teraz już wiem nie z każdym  dobrze  jest. 

 

 

            Teraz już wiem, gdy w piątek jest niedziela, to licz na przyjaciela.

                        Teraz już wiem, przyjaciel dobry jest.

 

 

                        Teraz już wiem, że ptaszek gniazdko wije, a ludzie  też są żmije.

                                   Tera już wiem, że żmije są też.

 

 

            Teraz już wiem, miła rodzinna chatka, najlepsza jednak matka.

                        Teraz już wiem, że matka jedna jest.

 

 

                        Teraz już wiem, że słońce jasno świeci, a kochać trzeba dzieci.

                                   Teraz już wiem kochane dzieci są.

 

 

            Teraz już wiem, że starzy to nie mruki, kochajmy swoje wnuki.

                        Teraz już wiem najlepsze wnuki są.

 

 

                        Teraz już wiem choć księżyc w nocy świeci to pilnuj swoje dzieci.

                                   Teraz już wiem dzieci kochajmy też.

 

 

            Teraz już wiem, gdy żonę boli  głowa, na sex jest nie gotowa.

                        Teraz już wiem, że sex nie zawsze jest.

 

 

                        Teraz już wiem, przy żonie się położę, to już nie cudzołożę.

                                   Teraz już wiem, że żona dobra jest.

 

 

            Teraz już  wiem, nie bocian dzieci nosi, to miłość je przynosi.

                        Teraz już wiem dzieci z miłości są.

 

 

                        Teraz już wiem, kto z żoną nie potrafi, to rogiem Ciebie trafi.

                                   Teraz już wiem jelenie są też.

 

 

            Teraz już wiem, gdy zazdrość tobą włada, żle  życie się układa .

                        Teraz już wiem, zazdrość zła jest.

 

 

                        Teraz już wiem, że seta pamięć burzy a życia nie przedłuży.

                                   Teraz już wiem kochajmy życie swe.

 

 

            Teraz już wiem, gdy piątą setę pijesz  to kac ciężko przeżyjesz.

                        Teraz już wiem, kac srogi jest.

 

 

                        Teraz już wiem, Lubostroń  pięknem  słynie,  Noteć płynie w dolinie.

                                   Teraz już wiem, że Noteć rzeką jest.

 

 

            Teraz już wiem, strażak to druh odważny, nie może być nim każdy.

                        Teraz już wiem  strażakiem dobrze być.

 

 

                                                                                                          Jan Męczyński

                                                                                                             II/ 2014                  

 

                                     Tuska wina

 

         Są  Kolendy  nie ma wina,  zaśpiewajmy Tuska wina.

                   Na wigilię szynkę jemy ,Donald winny wszyscy wiemy.

         Abel zabić chciał Kaina, wszyscy wiemy Tuska wina.

                   Kiedy w gardle stanie kluska, nic nie zrobisz wina Tuska.

         Jaś budować chce dom z gliny, tu już niema Tuska winy.

                   Gdy śnieg pada deszcz zacina, to jest tylko Tuska wina .

         Słońce  świeci , gdy deszcz pada, o Tuska winie każdy gada.

 

                   Tusk nam życzy pijcie miętę, masz 100 lat dostaniesz rentę.

         Świętuj  w pracy już sto lecie Tuska wina wszyscy wiecie.

                   Kiedyś Polska była ruska, może jest to wina Tuska.

         Lechu wygnał z Polski ruska,to też była wina Tuska.

                   Premierem zrobiono Buzka, pewnie jest to wina Tuska.

         U kaczora  kwaśna mina, to jest tylko Tuska wina.

                   Kaczor się fotelu buja, Tusk winę zwala na wuja.

         Donald  kaczor  Tuska ściska, święta wojna jest już bliska.

 

                   Gdy u Jarka Smętna mina, to jest pewne Tuska wina.

         Atlas  kulę w niebo wznosi, Tuska wina a nie Zosi.

                   U strażaka krótka bluzka, Waldka wina ,a nie Tuska.

         Burzy się wciąż Ukraina, wszyscy wiemy Tuska wina.

                   Gdy Ksawery dmucha z rana, Tuska wina proszę pana.

         Jak Ksawery niszczy  domy to na Tuska lecą gromy.

                   A jak w toto nie wygrałeś,Tuska wina powiedziałeś.

         W  lesie grzyby zbieraliście, wina Tuska oczywiście.

 

                   Babcia groch na obiad łuska, to jest pewna wina Tuska.

         Dziadek nie chce włożyć papci, Tuska wina a nie babci.

                   Maluch zrobił kupkę w gacie, Tuska wina miły bracie.

         Małpa siedzi je banana, wina Tuska proszę pana.

                   Małpa buja się na linie, Mówimy o Tuska winie.

         Do koziołka chciała kózka, wszyscy wiemy wina Tuska.

                   Gdy w fontannie słoń się pluska, oczywiście wina Tuska.

         Lwu wyrosła słaba grzywa, Tuska wina czasem bywa.

 

                   Kiedy zyski ma melina, to już tylko Tuska wina.

         W telewizji serial dają, na winę  Tuska zganiają.

                   Nie lepi się plastelina, dzieci płaczą Tuska wina.

         Gdy mąż żonę wąsem muska, zawsze jest to wina Tuska.

                   Gdy liść z drzewa sobie leci, Tuska wina moje dzieci.

          Gdy nie chce wejść bo się zgina, to na pewno Tuska wina.  

                                                        - 2 –

 

         Nasi przegrali w Londynie, Tusk od winy się wywinie.

                   Polska przegra z San Marino, obarczymy Tuska winą.

         Przegrali  na Ukrainie, z tego Tusk się też wywinie.

                   Kiedy woda w górę płynie, mówimy o Tuska winie.

         Śledzie wiozą do Pułtuska, mówię Wam wina Tuska.

                   Na zagrychę jest słonina, nie ma co to Tuska wina.

         Kaziu złowił w  rzece lina, czy to również Tuska wina ?

                   Dziś policjant wczoraj glina, to jest pewne Tuska wina.

 

         Kiedy dym leci z komina, to na pewno Tuska wina.

                   Gdy wiaterek włosy muska, pewnie jest to wina Tuska.

         Licheń blisko jest Konina, ewidentna  Tuska wina.

                   Biskupowi spadła piuska, wszyscy wiemy wina Tuska.

         Brzoza w lesie się wygina, to na pewno Tuska wina.

                   Bardzo zdrowa jest konina, nie ma co to Tuska wina.

         Od zachodu deszcz zacina, jest to tylko Tuska wina.

                   Gdy pieskowi cieknie ślina, może jest to Tuska wina ?

 

         Zosi pękła z przodu bluzka, to nie  tylko wina Tuska.

                   Łucznik słabo łuk napina, czasem jest to Tuska wina.

         W nocy słońce sobie świeci, Tuska  wina proszę dzieci.

                   Przez Lubostroń  Noteć płynie, mówimy o Tuska winie.

         Gdy toasty będziemy  pili,Tusk jest winny od tej chwili.

                   To już wszystko moi mili, Tusk nie winny od tej chwili.  

 

 

                                                                                     14.12.2013.

                                                                                              J.M.